Ja … Marta. Przecież Jestem

Marta jakby nieobecna. Siedząc na swoim wózku inwalidzkim wpatruje się w okno. Lubi to. Ale nie obserwuje otoczenia. Ja wiem, że znowu jest w swoich myślach. Widzę to po jej pogłębiającej się zmarszczce na jej czole. Martwi ją sytuacja covidowa. Wie, że jej odporność jest mniejsza, że musi o siebie dbać jeszcze bardziej.

Zaczęła opowieść:

Ona, od urodzenia z niepełnosprawnością fizyczną. Od 60 lat nie rozstaje się z wózkiem inwalidzkim. Urodziła się przedwcześnie z niewykształconym biodrem. „Taki pech” – mówi. „Taki los.” Czytaj dalej

Akceptacja zmęczenia

Czuję się zmęczona. Czuję się zmęczona po całym dyżurze. Tym razem miałam przedłużony dyżur a święta w pracy to ten koszt, jaki ponosimy wybierając ten charakter pracy.

Opiekunki mówią, że trudno jest im zaakceptować słabość organizmu czy zmęczenie po przyjeździe ze zlecenia do domu. Mnie też jest trudno. Niektóre mówią, mam dobrą pracę i więcej wolnego, „nie narobiłam się” a mimo wszystko przyjeżdżam i jakby ktoś „wypuścił ze mnie powietrze”. Chciałoby się od razu wpaść w rytm sprzątania w domu, jakiś zakupów, terminów do załatwienia a tu nic. Zmęczenie i chęć posiedzenia na kanapie. Czytaj dalej

Porównania z innymi opiekunkami …

Mam wrażenie, że porównywanie się z innymi opiekunkami lub porównywanie nas do innych opiekunów jest bardzo częstą praktyką w naszej pracy, z którą różnie sobie radzimy.

Kto w swojej pracy opiekuna osób starszych usłyszał choć raz od podopiecznego:

„Ale Anna to przecież robiła”, „Ale Klaudia na to nie narzekała”, „Patrycji to nie przeszkadzało”, „Ależ Marianna piekła smaczne ciasta, a Ty nie chcesz wcale piec”.

Nie jest to wcale miłe, gdy słyszymy takie słowa. Ktoś tak sobie „chlapnie”, a w nas zaraz się gotuje. Myślimy:

„Tak??? Jak ona taka dobra i mądra, to niech ona tu siedzi następne miesiące. Ja nie muszę tu pracować. Nie podoba się jej, mogę zaraz się spakować i zmienić sztelę” „O następna empatyczna i piecze ciasta”, „Ale głupia ta Marianna. Po co się wystawia piekąc te ciasta. Pewnie się nudzi i nie ma co robić”. „Kurczę, staram się a i tak jestem najgorsza”. Różne myśli, różne reakcje. Czytaj dalej

O moim ostatnim dyżurze … z trudną podopieczną w trudnym czasie, cz.2

„Pod warstwą niezadowolenia z opiekunów, firmy, życia, wirusa, niepełnosprawności, frustracji, pani S. ukryła swoje serce i wydaje mi się dawno zapomniane uczucia ….”, tymi słowami zakończyłam ostatni wpis tutaj.

Nie uwierzycie, ale pani S. podczas pierwszych trzech dni pracy była dla mnie tak trudną podopieczną, że w niedzielę późnym wieczorem napisałam e-mail do firmy, by szukali zmienniczki, gdyż mnie dobrowolnie ciężko będzie tutaj zostać na przedłużonym dyżurze. Nie wiem, co się stało, ale samo podejście podopiecznej było od poniedziałku życzliwsze. Czy to e-mail do firmy, czy koronawirus, czy to jakaś energia, czy to moja cierpliwość? Nie wiem. Fakt faktem, że pani S. otworzyła się i zaczęła opowiadać o swojej rodzinie. Rodzice już nie żyją. Jej mama była zwykłą i niezwykłą osobą. Ciepłą, jak wspomina pani S. Widać to też w uśmiechu mamy na zdjęciu … i w jej oczach … . Czytaj dalej

O moim ostatnim dyżurze … z trudną podopieczną w trudnym czasie, cz.1

Dyżur zapowiadał się dramatycznie. Przyjechałam w czwartek na zastępstwo na 4 dni do tzw. „trudnej” podopiecznej (tak mówiły o niej inne opiekunki), a już w piątek, 13-tego i to jeszcze w moje imieniny, okazało się, że muszę zostać 10 dni dłużej, czyli łącznie zamiast 4-dniowego dyżuru, miałam mieć 14-dniowy. „10 dni dłużej?” – powiecie. „A cóż to za problem, kiedy opiekunki siedzą na zleceniu dwa lub trzy miesiące”. Czytaj dalej

Jak aktywnie słuchać i komunikować się z chorym …część 2

Kiedy spotkałam koleżankę z liceum na standardowe pytanie „Co u niej słychać?”, zwierzyła mi się, że jest cieżko chora i jest w trakcie leczenia. Powiedziałam: „Będzie dobrze, nie martw się”. Nie było dobrze. To było jakiś czas temu. Czułam się wtedy niezręcznie i nie wiedziałam, co powiedzieć. Pewnie nieraz i wy nie wiecie, co powiedzieć, jeżeli ktoś zwierza wam się z dramatu osobistego, związanego z dziećmi, mężem lub rodzicami, czy też zdrowotnego.

Oczywiście pomagamy słowem, rozmową tak jak umiemy najlepiej, tak jak podpowiada nam instynkt. Czytaj dalej

Kiedy dopada nas starość …

Można być starym w młodości. Można być „młodym duchem” w starości. Czy starość się Bogu nie udała?

Mam dużo zrozumienia dla osób z niepełnosprawnością. Wiem, jak ciężko jest żyć z ograniczeniem ruchowym. W nocy nie można przewrócić się na drugi bok, nie można wziąć sobie szklanki z sokiem, gdy chce się pić. Nie można pójść ot tak, spontanicznie, gdziekolwiek samemu. Jest się zależnym od drugiej osoby. Mam dużo zrozumienia dla osób z niepełnosprawnością w Niemczech, gdyż tu zawodowo pracuję. Jednak porównując sytuację osób z niepełnosprawnością w Niemczech i w Polsce, można byłoby powiedzieć „Ci to mają dobrze i jeszcze narzekają”. Czytaj dalej

Czy MUSZĘ …

Tak sobie siedzę w ciszy, słońce za oknem, podopieczna siedzi przed swoim laptopem, a ja tak sobie rozważam i piszę. Czy my MUSIMY, czy możemy … ? Właściwie MOGŁABYM poćwiczyć, gdyż mam problem z biodrami, ale …. nie chce mi się. Nie MUSZĘ, ale mogłabym.

Moja Młoda podopieczna nie MUSI pracować. Ma zabezpieczenie finansowe od państwa niemieckiego z racji jej ograniczeń ruchowych. Od urodzenia przemieszcza się na wózku inwalidzkim. Pracuję z nią dwa lata. Znam ją, gdy pracowała zawodowo i gdy przestała pracować. Co się w niej zmieniło?

MUSZĘ po 20-tce, 60-tce …

Po 20-tce zazwyczaj MUSIMY studiować i pracować. Czy pracujemy u kogoś, czy u siebie we własnej firmie, musimy bądź powinniśmy bądź chcemy zarobić na własne utrzymanie i na rodzinę.

Tak przebiega nam czas do 60-tki u kobiet w Polsce i do 65-tki u mężczyzn. To MUSZĘ moblizuje nas do wstania z łożka rankiem, ogarnięcia siebie oraz dzieci i pójścia do pracy. Czytaj dalej

O dziwnościach i przyzwyczajeniach naszych pacjentów

Każdy z nas jest inny, każdy z nas ma inną przeszłość, miał inne dzieciństwo, niesie przez życie inny bagaż doświadczeń, przebywał wśród innych ludzi. Pracował lub nie.

Gdy pracujemy z drugą osobą jako jej opiekun w jej domu i przebywamy z nią pod jednym dachem 24 h, mamy możliwość poznania jej nawyków i przyzwyczajeń, jej trybu życia, rutynowych i mniej rutynowych czynności. Również tych innych od naszych, które ona uważa za normalne, a my uważamy za dziwne. Również, gdy pracujemy w biurze z inną osobą 8 h, zdarza się, że ktoś je na śniadanie surowe marchewki, albo nie lubi kawy, a my uważamy to za dziwne. Prawda? Czytaj dalej

O trudności komunikacji pacjenta z opiekunem …

Czy znacie sytuacje ze swojej pracy, w której pacjentka była rano w dobrym humorze, a teraz widzicie, że „coś jej na nos siadło” i jest „nie w sosie”. Gdy pytacie „Czy coś się stało?” Odpowiada: „Nieee, nic.” Ale ewidentnie widzicie, że coś jest nie tak. Albo chodzi jakaś naburmuszona, małomówna. Mówi „zezłoszczonym” głosem. Albo jak ciężko wzdycha przy kąpieli lub prysznicu a wy znowu nie wiecie o co chodzi.

Interesuje mnie temat, jak pracować z ludźmi niepełnosprawnymi i starszymi, tak by nasza praca była przyjemniejsza, by relacje między nami były lepsze, „jaśniejsze”. Rozważam, myślę, studiuję, słucham, sprawdzam, praktykuję, rozmawiam z innymi i wymieniam swoje doświadczenia..

Pisałam już o pewności siebie,

O poczuciu własnej wartości,

O wewnętrznej sile,

O cierpliwości, szacunku i empatii i na wiele innych tematów. Czytaj dalej