Moje wnioski po kilku latach pracy w Niemczech, cz. 2

Pierwsze moje dwumiesięczne zlecenie podczas wakacji wspominam dobrze. Myślę, że gdybym miała nieprzyjemne doświadczenia na pierwszym zleceniu, nie wiem czy podjęłabym się stałej pracy w Niemczech charakterze opiekuna osób niepełnosprawnych i starszych.

Opiekowałam się panem chorym na Parkinsona. Mieszkał z żoną. Ona była pełnosprawna i miała powyżej 90 lat. On był kilka lat młodszy. Ona świetnie się trzymała. Dopiero, gdy stałam na przystanku czekając na autobus powrotny do domu i rozmawiałam z wnuczką, dowiedziałam się, że z babci to „kawał cholery” :).Wnuczka mówi: „Cud, że z nią wytrzymałaś”. No właśnie. Wcześniej nie wiedziałam, jaka ona jest. Myślę z perspektywy czasu, że dobrze, że nie wiedziałam, gdyż tym sposobem nie nastawiłam się negatywnie do tej pracy i do tej osoby.

Czytaj dalej

Moje wnioski po kilku latach pracy w Niemczech, cz.1

1 luty 2014r. i mój pierwszy dzień pracy w Niemczech. Przyjechałam pociągiem. Z walizką w ręku. Pełna lęku, niepewności i obaw czekam na dworcu na córkę podopiecznego, która ma mnie odebrać z dworca. Dzięki telefonom komórkowym odnalezienie mnie na dużym dworcu z setką ludzi wokół nie było problemu. Gdy się przywitałyśmy, poczułam ulgę i pomyślałam „Będzie dobrze”.

Dziś nie o tym. Dziś o tym, jakie mam refleksje i jakie mam wnioski po tylu latach pracy w Niemczech. Czytaj dalej

Znowu na zlecenie … jak zminimalizować niechęć

Ciężko nam jest wrócić do pracy po urlopie. Nauczycielom ciężko jest powrócić do obowiązków po wakacjach. Opiekunkom też ciężko jest jechać do pracy na swój dyżur po czasie wolnym.

Mówi się, że jest to syndrom stresu pourlopowego, w którym odczuwa się napięcie, stres, rozdrażnienie czy zdenerwowanie przed powrotem do pracy a opiekunki na swoją tzw. Stellę.

Przypomnę, że opiekunki pracują w systemie dwa na dwa miesiące albo w systemie miesiąc na miesiąc albo dwa na dwa tygodnie, czyli dwa miesiące (jeden miesiąc lub dwa tygodnie) są w pracy opiekując się osobą starszą, często za granicą i mieszkając w miejscu, w którym pracują, a dwa miesiące są w domu.

Po okresie wolnym ciężko jest nam się znowu pakować i jechać na swój dyżur czy zlecenie. Czytaj dalej

O moim ostatnim dyżurze … z trudną podopieczną w trudnym czasie, cz.2

„Pod warstwą niezadowolenia z opiekunów, firmy, życia, wirusa, niepełnosprawności, frustracji, pani S. ukryła swoje serce i wydaje mi się dawno zapomniane uczucia ….”, tymi słowami zakończyłam ostatni wpis tutaj.

Nie uwierzycie, ale pani S. podczas pierwszych trzech dni pracy była dla mnie tak trudną podopieczną, że w niedzielę późnym wieczorem napisałam e-mail do firmy, by szukali zmienniczki, gdyż mnie dobrowolnie ciężko będzie tutaj zostać na przedłużonym dyżurze. Nie wiem, co się stało, ale samo podejście podopiecznej było od poniedziałku życzliwsze. Czy to e-mail do firmy, czy koronawirus, czy to jakaś energia, czy to moja cierpliwość? Nie wiem. Fakt faktem, że pani S. otworzyła się i zaczęła opowiadać o swojej rodzinie. Rodzice już nie żyją. Jej mama była zwykłą i niezwykłą osobą. Ciepłą, jak wspomina pani S. Widać to też w uśmiechu mamy na zdjęciu … i w jej oczach … . Czytaj dalej

O moim ostatnim dyżurze … z trudną podopieczną w trudnym czasie, cz.1

Dyżur zapowiadał się dramatycznie. Przyjechałam w czwartek na zastępstwo na 4 dni do tzw. „trudnej” podopiecznej (tak mówiły o niej inne opiekunki), a już w piątek, 13-tego i to jeszcze w moje imieniny, okazało się, że muszę zostać 10 dni dłużej, czyli łącznie zamiast 4-dniowego dyżuru, miałam mieć 14-dniowy. „10 dni dłużej?” – powiecie. „A cóż to za problem, kiedy opiekunki siedzą na zleceniu dwa lub trzy miesiące”. Czytaj dalej

8 rzeczy, dzięki którym pracuje mi się lepiej …

Nie jestem za tym, byśmy wyjeżdżali do pracy za granicę  „za chlebem”. Jestem za tym, by w kraju zarobić tyle, by żyć z poczuciem bezpieczeństwa finansowego. Wyjeżdżamy z różnych powodów, najczęstszym są finanse.

Nie jestem za tym, by zostawiać rodzinę, na dwa tygodnie, miesiąc, dwa lub trzy w Polsce a samemu pracować w innym kraju wśród ludzi nam nieznanych i często mentalnie innych. Ale jeżeli tak zdecydowaliśmy i chcemy lub musimy pracować w charakterze opiekuna w Niemczech, to co zrobić, żeby pracowało nam sie lepiej?

Kiedy wyjeżdżałam do pracy jako opiekunka osób starszych pierwszy raz kilka lat temu, byłam tak samo przerażona, jak niejedna z was. W 2012 roku nie było aż tylu informacji w internecie o charakterze tej pracy. Nigdy nie zapomnę, jakie przerażenie mnie ogarnęło, kiedy przeczytałam o pracy opiekuna osób starszych na blogach. Chciałam prawdziwych relacji z pracy, to miałam. „Niewolnica”, „służąca”, „wykorzystywanie”, „złe traktowanie”, przewijało się przez blogi. Czytaj dalej

Jak Niemki czują się w tej pracy

Pracuję w firmie niemieckiej, wraz ze mną pracują Niemki. Jesienią wdrażałam do pracy kilka Niemek, bo moja Młoda podopieczna z niepełnosprawnością (jeździ na wózku inwalidzkim od urodzenia) nie potrafi zgodzić się z opiekunkami albo opiekunki, też i opiekunowie nie dogadują się z nią. Tak więc opiekunki są i zaraz ich nie ma. Rezygnują i trzeba wdrażać następną. Niemki pracują na tych samych warunkach co ja. Ostatnio opowiadały mi, jak im się pracuje i jakie mają doświadczenia. Powiem wam, czy Niemka, czy Polka, jak nie wypracujemy w sobie pewnych cech , jak nie lubimy tej pracy na tyle, by zmienić swoje podejście, jak podopieczni nas ciągle denerwują, jak nie postawimy granicy w relacjach, jak będziemy uległe, będziemy czuły się ofiarami, jak będziemy kombinować z budżetem domowym, to będziemy ciągle narzekać, ciągle zmieniać podopiecznych i ciągle będziemy niezadowolone. Czytaj dalej

Jak pogodzić zdrowy tryb życia z pracą opiekunki?

Kiedy pierwszy raz wyjeżdżałam do Niemiec jako opiekunka nie miałam zbyt wielu informacji o tej pracy. Nie zastanawiałam się wtedy, czy prowadzę zdrowy tryb życia. Czy będę mogła taki tryb życia prowadzić w tej pracy. Nie zdawałam sobie sprawy, jak ważny jest dla mnie sen. Jadłam normalnie, tak jak wszyscy. Miałam najbardziej podstawowe informacje przekazane przez firmę co do zakresu swoich obowiązków i podpisaną umowę z firmą. W internecie nie było za dużo informacji o tej pracy. A jakie były? Zazwyczaj negatywne. Bałam się tej pracy.

Jak jest teraz?

Bardzo wiele się zmieniło we mnie, w moim stylu życia, w moim otoczeniu, w mojej pracy. Co robię w mojej pracy, że czuję się w niej dobrze? Jestem szczęściarą i trafiają mi się najlepsze miejsca pracy? Zapewniam Was, że nie.

Czy godzę zdrowy styl życia z pracą opiekunki? O tym w wywiadzie ze mną tutaj .

Taka sytuacja …i o komunikacji słów kilka

Taka oto sytuacja, kiedy …..

…. masz już dość mediów społecznościowych,

… chcesz powrócić do pisania bloga po dwutygodniowej przerwie, ale literki nie układają się pod Twoimi palcami, tak jak trzeba. Piszesz, kasujesz, piszesz, kasujesz. Zamykasz komputer i myślisz: „A czy ja muszę pisać? A może już się wypaliłam w pisaniu? A na co mi to? A po co mi to?”.

Spędzasz czas tak, jak „niby” chcesz, czyli pracujesz zawodowo, sprzątasz, pierzesz, gotujesz, odpoczywasz, czytasz romans, oglądasz serial, biegasz, spacerujesz i …. Czytaj dalej

Po co ja żyję …?

Taki napis znalazłam robiąc trening przed biegiem przy ławce powyżej przy promenadzie. Mimowolnie przeczytałam te zdania:

„Miałem zły

dzień,

tydzień,

miesiąc,

rok.

Cholera!

Ja żyję!

„ … ja umieram sobie po cichu, od środka … samotnie”.

„ Coś we mnie umarło …”.

„Tatuś nigdy mi nie powiedział, że kocha swoje dziecko …”.

Po co ja żyję?” Czytaj dalej