Pracuję w firmie niemieckiej, wraz ze mną pracują Niemki. Jesienią wdrażałam do pracy kilka Niemek, bo moja Młoda podopieczna z niepełnosprawnością (jeździ na wózku inwalidzkim od urodzenia) nie potrafi zgodzić się z opiekunkami albo opiekunki, też i opiekunowie nie dogadują się z nią. Tak więc opiekunki są i zaraz ich nie ma. Rezygnują i trzeba wdrażać następną. Niemki pracują na tych samych warunkach co ja. Ostatnio opowiadały mi, jak im się pracuje i jakie mają doświadczenia. Powiem wam, czy Niemka, czy Polka, jak nie wypracujemy w sobie pewnych cech , jak nie lubimy tej pracy na tyle, by zmienić swoje podejście, jak podopieczni nas ciągle denerwują, jak nie postawimy granicy w relacjach, jak będziemy uległe, będziemy czuły się ofiarami, jak będziemy kombinować z budżetem domowym, to będziemy ciągle narzekać, ciągle zmieniać podopiecznych i ciągle będziemy niezadowolone.
Jedna z Niemek opowiadała mi, że na pewnym zleceniu nie miała osobnego pokoju, w którym mogła przebywać i spać, tylko dzieliła pokój ze starszym podopiecznym. Pytam: „ I ty się na to zgodziłaś? Interweniowałaś w firmie?” Nie interweniowała.
Druga z Niemek opowiadała, że podopieczna nie jadała w ogóle obiadu i jej nie pozwalała gotować. Podopieczna robiła to z oszczędności. „Wyganiała” ją, by jadła w restauracji lub barze i sama za to oczywiście płaciła. Pytam: „I ty się na to zgadzałaś. Rozmawiałaś z firmą?”. Nie rozmawiała. Niemka Niemce. I jak widać, to nie jest tak, że starsza seniorka zabrania gotować Polce. Starsza seniorka zabrania gotować swojej rodaczce.
Inna Niemka narzekała, że podopieczny potrafił ją uderzyć. Podopieczny nie miał demencji ani Alzheimera. Był nerwowy. Pytam rozmawiałaś z nim od razu? Zgłosiłaś firmie? Odpowiada, że nie. Rozmawiała ze zmienniczką, której podopieczny nie śmiał uderzyć a ta poradziła jej, by była „twarda” i nie pozwalała sobie na to. Ale ona nie potrafiła się sprzeciwić.
Raz jeden przyszła na zastępstwo rehabilitantka do mojej Młodej. Już od progu w jej sposobie poruszania wyczułam brak pewności siebie. Pukając do drzwi Młodej jakby się bała wejść, bała się reakcji Młodej. Wchodziła do jej pokoju cicho i jakby na paluszkach.
Tak sobie myślę nad tym tematem od dawna a zwłaszcza nad tym, co jest najważniejsze w naszej pracy.
Niemka Niemce nie pozwalała gotować a u innego podopiecznego nie było odpowiednich warunków do pracy opiekunki. Nie chodzi tu o to, że seniorka, którą się opiekujecie tak traktuje Polkę. Niemka robi to Niemce. Polska seniorka również z oszczędności tak może zareagować. Ale przecież my nie musimy się na to zgadzać. Jeżeli seniorka chce opiekunkę, musi jej zapewnić wyżywienie a jak sama nie je, nie może zabraniać gotowania opiekunce. Koniec kropka. Jak reagować? Oczywiście porozmawiać z seniorką. Jak rozmowa nie poskutkuje rozmawiać z firmą. Jak firma nie zareaguje, szukać innej firmy. Wiem, że czasami sytuacja nas przyciśnie i musimy wytrzymać, by zarobić. Ok. Przetrwajmy ten okres i reagujmy.
Doszłam do wniosku, że bez względu na narodowość, żeby dobrze pracowało nam się w tej branży trzeba mieć pewność siebie i poczucie własnej wartości. W innych branżach też pewność siebie jest niezbędna. Ale nasza branża jest specyficzna.
Pracujemy i mieszkamy w domu podopiecznego. Nie mamy nad sobą szefa ani kierownika. Nie mamy innych współpracowników, którzy zobaczyliby, co się dzieje w miejscu pracy. Zareagowaliby, pomogli, doradzili. Sami sobie organizujemy pracę. Sami układamy relacje z podopiecznym i rodziną. Wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Jesteśmy tylko my i podopieczni. Dlatego niezbędne jest, by przy złym, nieprawidłowym czy nieludzkim traktowaniu nas przez podopieczną, reagować od razu, interweniować od razu, rozmawiać od razu. Zgłaszać to firmie i nie bać się, że firma będzie miała o nas złe zdanie, że będzie na nas przerzucać winę, że dla firmy ważne są tylko pieniądze, które płaci klient. Oczywiście, że może się tak zdarzyć, że firma tak zareaguje, ale my mamy więcej firm do wyboru. Nie musimy się na to zgadzać!
Asertywność niezwkle nam się w takich wypadkach przydaje.
Pewność siebie, poczucie własnej wartości i asertywność to cechy, które w sobie wypracowuję w tej pracy a dzięki którym dobrze mi się pracuje.
Pracuję zawodowo prawie 30 lat. Od 6 lat pracuję w Niemczech. Przez większość swojego życia miałam niskie poczucie własnej wartości. Do Niemiec przyjechałam niepewna siebie, o asertywności nie wspominając. Sama, bez rodziny, musiałam sobie poradzić. W ciszy, w obserwacji, w rozmowie z innymi, w zamyśleniu, w literaturze, w rozwoju osobistym, doszłam do takiego poziomu świadomości tej pracy, że potrafię sobie poradzić z „trudnymi” podopiecznymi.
Moja Młoda podopieczna powiedziała na początku, że to ona jest szefową. Próbowała więc rządzić. „Nie”, mówię. „Ja mam swoją szefową w firmie, gdyż firma mnie zatrudnia. A ja z Tobą pracuję”.
Ja pracuję z podopiecznym a nie u podopiecznego.
Wciąż się uczę. Wciąż próbuję różnymi sposobami rozmawiać z podopiecznymi. To są ludzie starsi, to są ludzie chorzy, to są osoby z niepełnosprawnością, ale pamiętajmy: jeżeli nasi podopieczni są świadomi, psychicznie zdrowi, to nikt nie ma prawa nas źle i nieludzko traktować w pracy.
Zawsze myślałam, że trzeba mieć w sobie trochę agresji, trzeba tupać mocno nogą, trzeba podnieść głos, by ktoś czuł do mnie dystans, przeklnąć, by ktoś mnie lepiej zrozumiał i mnie szanował. Zawsze myślałam, że nie mam silnego charakteru. Jestem zbyt wrażliwa i łagodna. Teraz myślę, że stanowczością, postawieniem granicy, powiedzeniem własnego zdania bez intencji ranienia innych, pewnością siebie można sprawić, że relacje w pracy między opiekunem a podopieczną będą dobre.
Obserwując osoby starsze i z niepełnosprawnością widzę, że oni spragnieni są życzliwości. Udają silnych reagując agresją słowną, swoją frustrację, zły humor odreagowują na opiekunie, bo jest najbliżej. Myślą, że jak pokażą palcem, co jest nie zrobione, w czym popełniliśmy bład to oni są „ponad”. A tak naprawdę to ludzie zagubieni, samotni, nieszczęśliwi, sfrustrowani.
Na blogu w tym roku chciałabym się z wami podzielić tematem, jak zwiększyć pewność siebie w tej branży, jak asertywnie rozmawiać z podopiecznym, rodziną i firmą podając konkretne przykłady z pracy.
Ludzie pragną życzliwości, chociaż sami tacy nie są.
Z pozdrowieniami
Krysia