A co, gdy jest 10 stycznia, czyli minęło 10 dni od czasu, gdy postanowiłaś/łeś, że:
- nauczysz się, „podszlifujesz” znajomość języka niemieckiego,
- codziennie przeczytasz jakiś urywek z prasy niemieckiej,
- zaczniesz czytać o chorobach Alzheimer, Parkinson …,
- będziesz się odchudzać,
- rzucisz palenie,
- zmienisz dietę,
- zaczniesz codziennie ćwiczyć lub biegać codziennie rano…
i nic ???
Siedzisz i tylko scrollujesz media społecznościowe. Jesteś sfrustrowana, zła na siebie, bo dziś jest 11 stycznia i pomyślałaś: Dobra, przez dziesięć dni mi się nie udało, ale jutro rano na pewno, na 100 % wstanę, pójdę pobiegać i będzie to pierwszy dzień mojego Nowego Życia? Od jutra wszystko się zmieni. A dziś tak jest cieplutko pod tą kołdrą, na dworzu pada (usprawiedliwienie), zacznę od jutra, a jutra nie ma?
Też tak miałam.
Dlatego mam na ten rok jedno jedyne postanowienie. O tym we wpisie tutaj.
Znam jeden „magiczny” sposób na realizację postanowień noworocznych
Moją akcję NOWA JA kiedyś dawniej rozpoczęłam od CODZIENNIEGO PORANNEGO BIEGANIA! Konsekwentnie codziennie, bez wymówek i usprawiedliwień. Najpierw przez 5 minut, potem 10 minut itd. Miałam jedno zadanie na dzień: pobiegać rano i nad tym się skupiłam. Systematyczne wstawanie rano przed pracą, nawet gdy pada, mży, jest mróz i ślisko, wyrabia wewnętrzną siłę, wytrwałość, systematyczność, moją dyscyplinę, samokontrolę, daje powera na cały dzień (wpływ endorfin), pobudza do życia (na mnie działa jak poranna kawa). Figura mi się poprawia, a przynajmniej nie tyję, choć znowu zjadłam kawałek czekolady. Twarz wygląda świeżo. Z czasem podczas biegu miewałam pomysły, by coś dodać do zrobienia tego dnia poza pracą. 10 minut niemieckiego? Przyswoję 5 nowych słówek? Ok. Poczytam o diecie, wprowadzam jeden dobry nawyk, uporam się z nawykiem, który mi przeszkadza. Mam do tego wewnętrzną siłę i ochotę. Dzięki mojemu bieganiu powstał na przykład mój blog.
Nie musi to być bieganie. Może być to spacer, Nordic Walking czy jazda na rowerze. A gdy to nie jest możliwe, to nawet ćwiczenia gimnastyczne na balkonie lub przy otwartym oknie lub inna aktywność nie związana ze sportem. Ale codzienna lub cykliczna (4 x w tygodniu), systematyczna i konsekwentna. Nie musi to być rano, może być po południu lub wieczorem.
Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu, bo ono Cię „przygniata”, rozczarowuje, może sięgniesz po mój sposób „wyprowadzenia się na dwór”, a potem wprowadź w życie choć jedno z postanowień.
A co jak po dwóch tygodniach porannych spacerów i codziennej aktywności, znowu zawaliłaś i nie wstałaś? To nic. Wybacz sobie i od jutra „wyprowadź się na dwór” na nowo. I tak dalej i dalej.
A co, jeżeli w ogóle nic Ci nie wychodzi z postanowień? Ale pracujesz, zarabiasz i czujesz się w swoim życiu szczęśliwa, zadowolona i spełniona? Może nie musisz mieć w ogóle postanowień noworocznych. Zastanów się, czy CHCESZ coś zmieniać i czy rzeczywiście MUSISZ.
Pozdrawiam 🙂