O innej ciszy …

Biegnąc sobie dzisiaj rano i rozmyślając „wydedukowałam”, że znam dwa rodzaje ciszy. Pomyślałam, że Wam o tym napiszę. Teraz zabierając się do pisania myślę, że są nawet trzy.

Pierwsza, gdy powstaje w wyniku nieporozumienia czy konfliktu z pacjentem w naszej pracy, po których nastaje cisza między nami i wymieniamy zdania z konieczności, pytając co kupić lub podczas porannej i wieczornej toalety. Taka cisza jest między partnerami, małżonkami po kłótni. Są wtedy tzw. ciche dni, w których w ogóle nie odzywamy się do siebie lub tylko z konieczności wymieniamy komunikaty. Może się zdarzyć, że pokłócilismy się przez drobnostkę, nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego od razu, nastała cisza, po której żaden z partnerów nie chce przeprosić i pierwszy wyciągnąć ręki. Lub na przykład cisza między szefem a pracownikiem.

Druga cisza, jaką znam, to cisza wewnętrzna. Cisza, która jest w Tobie, w Twojej głowie, w Twojej duszy i w Twoim ciele. Cisza, która buduje. Cisza, w której jesteś wewnętrznie zgodny. Jesteś uczciwy w stosunku do innych, nie kłamiesz, nie oszukujesz, nie manipulujesz, nie hejtujesz, tylko realizujesz swoje plany. To co zaplanowałeś, to robisz. Nie ganisz siebie w duchu: „Bo Ty znowu nie zrobiłaś tego, co sobie postanowiłaś, Jesteś do niczego, Nie możesz na siebie liczyć … „. Myślisz tylko: „Dobrze, stało się, wyciągnij wnioski, odrób lekcje i idź dalej… .”. Cisza, w której akceptujesz siebie i swoje wybory. Wiesz, że tak musiało być. Cisza, która pozwala Ci realizować plany i nie przeszkadza w osiąganiu celu.

Jest wreszcie trzecia cisza. Cisza na zewnątrz. Cisza w Twoim domu, podczas Twojej codzienności, kiedy nie masz włączonego telewizora i radia, cisza podczas spaceru. Wtedy słyszysz tylko swoje myśli, w której wpada ci nagle rozwiązanie problemu lub pomaga podjąć decyzję.

Cisza, podczas słuchania spokojnej, wyciszającej Cię muzyki. Cisza, w której pracujesz bez mobbingu, „guli w gardle” i stresu obezwładniającego całe ciało. Cisza, w której słyszysz śpiew ptaków, kwaczące kaczki nad jeziorem i szeleszczące liście pod stopami. Cisza, w której słyszysz tylko swoje myśli lub w ogóle przez chwilę ich nie masz w sobie (taka nicość) lub słyszysz tylko swój oddech. Cisza, podczas której pijesz kawę lub herbatę i skupiasz się tylko na jej smaku. Cisza, podczas której zamykasz oczy i słyszysz tylko odgłos przejeżdżających samochodów.

No i teraz myślę, że jest jeszcze czwarta cisza. Cisza między dwojgiem ludzi: między opiekunką i pacjentką, między małżonkami, między partnerami biznesowymi, między przyjaciółmi, między mamą i córką, synem i ojcem oraz między dobrymi znajomymi. Cisza, która nie krępuje, nie zmusza do rozmowy o niczym, która jest i nas nie drażni.

Jest Adwent. To nie tylko czas sprzątania i zakupów. To czas dla Ciebie, na wyciszenie, spokój i ciszę.

Wyłącz więc telewizor, niech nie gra godzinami, skoro i tak go nikt nie ogląda. Radio, skoro i tak go nikt nie słucha (choć na godzinę lub dwie), powiadomienia w telefonie i posłuchaj w CISZY swoich myśli.

Myślałam, że są dwa rodzaje ciszy. Jednak znalazłam aż cztery. Takie dzisiejsze szybkie „rozkminy” :). Znacie jeszcze jakiś rodzaj ciszy? Bardzo jestem ciekawa.

4 thoughts on “O innej ciszy …

  • 8 grudnia, 2018 o 1:01 pm
    Permalink

    Wymieniłaś chyba wszystkie rodzaje ciszy 🙂 Przyszła mi do głowy pewna myśl. Mówi się „cisza przed burzą”. Każdy ma swoją interpretację tego powiedzenia w zależności od sytuacji w jakiej się znajduje. Dla mnie jest to cisza której pragnę w danym momencie, bo wiem, że za chwilę może wydarzyć się coś przez co nie zaznam jej przez najbliższy czas (zmiana pracy, miejsca zamieszkania). Dlatego tak ważne jest żeby zmiany do swojego życia wprowadzać przemyślanie i małymi krokami, żebyśmy zawsze mogli odnaleźć swoją ciszę i żeby burza nas nie zaskoczyła.
    Trzeba również pamiętać o tym, że gdy gra muzyka ciężko jest zasnąć i być wyspanym, dlatego tak ważne jest żeby pogodzić się z drugim człowiekiem przed snem, żeby próbować zakończyć wszystkie dręczące nas sprawy przed zaśnięciem.

    Odpowiedz
    • 9 grudnia, 2018 o 6:01 am
      Permalink

      Rzeczywiście, jest jeszcze „cisza przed burzą”, zupełnie inny rodzaj ciszy. Wszystko, co napisałaś jest prawdą, zwłaszcza to o pogodzeniu się z drugą osobą i zakończeniu spraw przed snem. Dziękuję za cenny komentarz i pozdrawiam.:)

      Odpowiedz
  • 12 grudnia, 2018 o 5:59 pm
    Permalink

    Krysiu, piękne te Twoje przemyślenia o ciszy. Ja nie jestem w stanie dodać nic oryginalnego ani odkrywczego, ale znalazłam coś z czym się identyfikuję:
    „Jest taka cisza, co niesie spokój,
    zamyka oczy, gdy sen przychodzi.
    Poza zasięgiem naszego wzroku
    i nasze serca ogrzewa i chłodzi.
    Jest taka cisza, nie do zniesienia
    gdzie kłamstwem można ją zagłuszyć,
    boli jak spacer po kamieniach,
    krzykiem wyrwanym z głębi duszy.
    Ale najbardziej boli w nocy…
    I przez nią w dzień od cienia jasno
    To ona nam otwiera oczy.
    To ona nam nie daje zasnąć”.( autora nie znam niestety)
    Pozdrawiam cieplutko i świątecznie

    Odpowiedz
    • 13 grudnia, 2018 o 7:27 am
      Permalink

      Dziękuję za ten wiersz Olga. Rzeczywiście w pełni oddaje, to co napisałam. Wiersza nie znam i zapiszę go sobie w moich sekretnych notatkach. Takiej wewnętrznej ciszy Ci życzę na codzień. Pozdrawiam również świątecznie. Krysia

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.