W poprzednim wpisie w części pierwszej zajęłam się tematem plusów w pracy opiekuna, pracującego za granica 24h, czyli pracując mieszka w domu podopiecznego, mając do dyspozycji swój pokój.
Dzisiaj temat minusów. Oto one:
Tęsknota za rodziną, brak osobistego kontaktu po skończonej pracy
W czasie trzy- dwu-, jednomiesięcznego lub 14-dniowego wyjazdu (dyżuru) jesteśmy bez naszej najbliższej rodziny, która pozostaje w Polsce. Wydaje mi się, że jeżeli ktoś ma małe dzieci, praca w takim charakterze nie służy rodzinie. Również ciężko jest młodym mężatkom czy też dziewczynom, które chcą założyć rodzinę, a dalszą przyszłość wiążą z Polską. Zdarza się też, że przez nasze wyjazdy rozpada się nasza rodzina. To zależy tylko od obojga małżonków. Akceptacja naszej pracy przez naszą rodzinę jest ważna. Nieraz nasz wyjazd jest dobrym wytłumaczeniem dla małżonka, który łatwo może nas obwinić za nieudany związek.
Mieszkasz w swoim miejscu pracy
W systemie pracy 24h nie możemy zamknąć drzwi biura, drzwi firmy po ośmiu, dziesięciu, dwunastu godzinach pracy. Nie możemy opuścić swojego miejsca pracy, oderwać się, zapomnieć i iść do domu. Mieszkasz tam, gdzie pracujesz. Jest nam ciężej odreagować stres.
Praca z chorymi lub/i niepełnosprawnymi ludźmi
Praca z ludźmi na co dzień podobno należy do prac najbardziej stresujących a praca z chorymi (na Alzheimera, demencję, Parkinsona) lub ograniczonymi ruchowo tym bardziej. Potrzebujemy dużo siły fizycznej i psychicznej. Powiedziałabym, że nie każdy nadaje się do takiego zawodu.
Wynagrodzenie nie wpływa co miesiąc na twoje konto
Jeżeli pracujemy w systemie 2 na 2 miesiące to nasze wynagrodzenie za te dwa miesiące musimy zsumować i podzielić na 4. Gdy jesteśmy zatrudnione przez firmę polską, mamy wynagrodzenie za wolne miesiące, w których jesteśmy w domu, ale to są bardzo niskie kwoty (to zależy od firmy).
Spotkania, okolicznościowe uroczystości, imprezy, rocznice
Jeżeli mamy roczek wnuczka, okrągłą rocznicę ślubu, chrzciny, komunię to możemy tak się umówić z firmą i zmienniczką, żeby w tym czasie być w domu i świętować z rodziną. Ale już na imieninach, urodzinach kilka razy w roku raczej ciężko nam uczestniczyć i wziąć w tym czasie wolne.
Święta i inne dni wolne, weekendy oraz Sylwester w pracy
To co boli najbardziej. W niektóre świeta musimy pracować i spędzić je w pracy bez rodziny. Możemy być jedynie w kontakcie wirtualym. Oczywiście, jak mamy stałą zmienniczkę to dogadujemy się z nią i z firmą i mamy dyżur na zmianę, raz ona pracuje w święta, raz ja. Nie gódźmy się na wieczne dyżury w święta, chyba, że tego świadomie chcemy.
Wspieranie finansowe rodziny
Ten punkt może być plusem, ale też dużym minusem. Plusem wtedy, gdy postawiliśmy sobie za cel zarobienie pieniędzy, by wspomóc w leczeniu najbliższych lub w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Minusem wtedy, gdy rodzina wiedząc, że zarabiamy w Niemczech ma bardzo pilne oraz nagłe, niecierpiące zwłoki wydatki i prosi o pożyczkę, która poźniej przechodzi „w darowiznę”. A my nie potrafimy się temu przeciwstawić lub odmówić. Nieraz rodzina się do tego bardzo przyzwyczaja i tak „ciągnie” te pieniądze od nas. Nie dajmy się!
Ograniczona możliwość rozwijania swojego wymagającego hobby
Takiego hobby, którego nie da się rozwijać wyjeżdżając z domu, np. granie na pianinie, nurkowanie, majsterkowanie czy żeglarstwo. Gitarę można zabrać. Albo okulele.:)
Wegetarianizm, dieta
W naszej pracy do naszych obowiązków należy najczęściej gotowanie. Jesteś wegetarianką, masz dietę? Nieraz może być to problem. W naszej pracy gotujemy dla siebie oraz podopiecznego i mamy określoną kwotę do wydania na zakupy na tydzień. Z moich doświadczeń wynika, że Niemcy lubią gotowe jedzenie, z puszki, z kartonu, z opakowania. Co wtedy, gdy jesteśmy świadomi, że jest to niezdrowe jedzenie i nam nie służy oraz nie smakuje? Jak ja sobie z tym radzę, dowiecie się w osobnym wpisie, bo to jest dla mnie dłuższy temat.
Ta lista jest listą otwartą. Macie punkty, które warto dopisać? Mogę to robić na bieżaco.
najlatwiej pradzic sobie z wegetarianizmem.kupujemy jedzenie oddzielnie z zarobionych pieniedzy. Nigdy nie polegam na korzystaniu jedynie z tego co oferuje kuchnia pdp-umarlabm z glodu .Przeciez skoro dostaje pieniedze to oczywiste ze czesc ich musze wydac na pozywienie,tak samo jak sie dzieje we wlasnym domu. Nie bardzo rozumem jak opiekunki wyobrazaja sobie ze 100% ich preferencji kulinarnych bedzie zaspokojonych na koszt klienta.
Maggie, a myślałam, że z wegetarianizmem właśnie jest najgorzej, bo my nie lubimy inności, Niemcy też nie lubią. Ja to sobie poukładałam i opiszę to w osobnym wpisie. Jednak nasze preferencje kulinarne sprawiają często problem opiekunom. Takie mam sygnały. Tematem kontrowersyjnym jest też temat, czy dokupować jedzenie z własnych zarobionych pieniędzy, czy nie. Szerszy temat do omówienia w osobnym wpisie. Dziękuję Meggie za komentarz. 🙂