Z mojego doświadczenia wynika …, że w każdej pracy są plusy i minusy. Każda praca przynosi korzyści, ale też musimy ponieść pewne koszty. Tak jest i w tej pracy, opiekuna lub asystenta.
Pisałam o wymagających podopiecznych tutaj. W większości z takimi osobami pracujemy. Nie jest to łatwa praca, bo wymaga naszej 24 h gotowości. Oczywiście jest czas na wypoczynek, sen, jest przerwa. Ale nie mamy możliwości w takim systemie pracy, zamknąć drzwi mieszkania podopiecznej lub podopiecznego i iść do własnego mieszkania, by tam odpocząć i zupełnie oderwać się od pracy. Czynności pielęgnacyjne, przygotowanie posiłków, wizyty u lekarza, dotrzymywanie towarzystwa, angażują nas fizycznie i psychicznie.
Eva jest nieliczną z osób, która jest aktywna. Ma 26 lat. Jeździ na wózku inwalidzkim od urodzenia, jest niepełnosprawna fizycznie.
Aktywna, bo w tej chwili uczy się i jednocześnie pracuje. W dzień powszedni musi wstać o 5.00 rano, by na 7.30 być w pracy.
Aktywna, bo spotyka się z przyjaciółmi na kawie, na kręglach, na spacerze.
Aktywna, bo kontaktuje się ze znajomymi przez skype i telefon.
Aktywna, bo podobno pisze własne opowiadania. Słucha swojej muzyki i ogląda filmy, które lubi.
Aktywna, bo ma swoje własne życie. Nie angażuje nas we wszystko, co ona robi. Nie „wisi na nas”.
Lubi też swój własny pokój i lubi w nim sama spędzać czas. My jesteśmy po to, by jej pomóc we wszystkich czynnościach życia codziennego, by ją umyć, ubrać, przygotować ją do pracy, przygotować i podać posiłek. Położyć spać, nastawić film na DVD bądź włączyć muzykę. Eva nie może sprzątać, nie może ugotować, nie może sama jeść.
Ale może spędzać czas po swojemu, na ile jej pozwala jej niepełnosprawność.
Mało spotykam takich osób w swojej pracy. W pracy z niepełnosprawnymi zauważyłam, że osoby te nie pracując i nie mając własnych zainteresowań, interesują się naszym życiem, życiem asystentów i opiekunów, sąsiadów. Są roszczeniowi w stosunku do firmy, z którą współpracują i często są niezadowoleni. Skupiają swoje zainteresowanie na sobie, na swojej niepełnosprawności i chorobach. Nie mając celu w życiu, nudzą się, są sfrustrowani, co często odbija się na nas, pracujących z nimi.
Z mojego doświadczenia wynika …, że nawet proponując takim osobom jakąkolwiek aktywność, wyjście do ludzi, do świata, od razu mówią: nie. Wiem, że nie zmienimy kogoś na siłę. Jeżeli ktoś nie będzie chciał wyjść z domu, to tego nie zrobi.
Ja proponuję aktywność moim podopiecznym w swojej pracy, gdy widzę co się dzieje. Ale nie narzucam się, gdy widzę, że dana osoba jest nastawiona negatywnie do jakiejkolwiek aktywności i nie chce zmieniać swojego życia.
Z mojego doświadczenia wynika …., że trzeba wymagać od siebie. Trzeba wychodzić z domu, do ludzi. Trzeba znaleźć coś, co mnie zaanagażuje, nakręci do działania, sprawi, że muszę wstać rano i wyjść z domu.
A co wynika z Waszego doświadczenia?