Urlop, urlop …. i po urlopie. Urlopu miałam dwa tygodnie, niecały tydzień byłam z mężem nad morzem. Niewiele, bo terminy …. Być może za mało byłam na wyjeździe, bo nie mogłam się zebrać do ogarnięcia bloga a i w pracy jest mi ciężko. Laptop też jakby wolniej chodzi.
Następnym razem zaplanuję dłuższy wyjazdowy urlop. Bardzo lubię morze. Najbardziej „wiatr we włosach”, a tak na poważnie lubię morze jako całość. Plażowanie, kąpanie się, spacerowanie, jedzenie, wschód i zachód słońca, wspólne Polaków rozmowy, własne przemyślenia, szum fal, obserwacja wczasowiczów i sprzedawców, czytanie książek.