O życzliwości przed świętami słów kilka …

Temat życzliwości „chodzi za mną” od dawna. Pracuję od kilku lat z chorymi, nieraz bardzo samotnymi, młodszymi i starszymi ode mnie pacjentami.

Obserwuję, jak oni zachowują się na początku naszej współpracy. Lubią być często roszczeniowi, lubią trochę popyskować i pokazać „kto tu rządzi”. Nieraz są nieprzyjemni, gdyż myślą, że w ten sposób będą uważani za silnych, odważnych i twardych, nieprzystępnych.

A tak naprawdę właśnie ci, co z zewnątrz są nieprzyjemni, „pyskliwi” i roszczeniowi, potrzebują ludzkiej życzliwości. Do takich wniosków doszłam. Nie wiem, czy też tak uważacie. Opiekunki, które są życzliwe i przyjemne w rozmowie, ale umieją postawić jasną granicę w pracy, wygrywają na dłuższą metę. Czytaj dalej

Wymagający podopieczni

 

 

 

 

 

 

 

Umówiłam się dziś z Agnieszką na Brunch, czyli na późne śniadanie i wczesny obiad. Koleżanka Polka od lat mieszkająca na stałe w Niemczech. Pracujemy razem w jednej firmie. Jakoś chemia zadziałaa od razu i jesteśmy teraz dobrymi koleżankami. Dobrze mieć taką bratnią polską duszę. 🙂

Śniadanio-obiad za 6 Euro i szwedzki stół. Czyli jemy to co chcemy, pijemy to co chcemy. Mamy czas, bo obie mamy wolne, więc jest fajnie. Pogoda prawdziwie letnia. Wczoraj była burza, a dziś powietrze jest świeże. Jemy na zewnątrz. Czytaj dalej

W poszukiwaniu siebie …

Gdy sobie przypomnę, jaka byłam kiedyś, to że biegłam i biegłam. Starałam się szybko wszystko zrobić. Nie widziałam i nie słyszałam…. siebie.

Słyszałam płacz dziecka nocą, wymagania dyrektora. Kurs, który koniecznie trzeba zrobić. Rano jeszcze obiad do przygotowania przed pracą. Zakupy po południu. Lekcje z dzieckiem. Zebrania z rodzicami. Prace domowe. Znów dodatkowe szkolenie w weekend. Praca w weekendy, by zarobić na ratę kredytu. Dodatkowe studia, potem studia podyplomowe, bo wymagania szefa rosły. Mogłam to wszystko olać. Odmówić. „Wrzucić na luz”. Bo wciąż nie słyszałam siebie. Czytaj dalej