Jakaś depresja … ?

Jest początek września 2006 roku. Dzieci mają pierwszy dzień nowego roku szkolnego, a ja nie mam siły wstać. Wstaję z ociąganiem zmęczona. Znów zmęczona. Przecież niedawno miałam urlop. Szykuję siebie, dzieci i wychodzę. Czuję, że nie ma siły, dzień pochmurny, lęk i niespokojne myśli. Jak dziś poradzę sobie w pracy? Tyle obowiązków, a ja czuję, że już nie wykrzeszę z siebie sił. Córka idzie w swoją stronę do szkoły, a ja odprowadzam syna do przedszkola. Czuję, że w przedszkolu jest mi duszno. Marzę o tym, by jak najszybciej wyjść, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodzę, oddycham głęboko … . Czytaj dalej

O nastrojach podopiecznych

W poprzednim wpisie pochwaliłam Evę. Ale coś ta moja Eva nie miała humoru dziś rano, gdy szykowała się do pracy. Ostatnio boczy się częściej i nie wiadomo, o co jej chodzi. Dziś piątek i zamiast cieszyć się, że po południu zaczyna weekend, a w sobotę nie musi wstawać tak wcześnie rano do pracy, ma wolne dwa dni, to się boczy. I szepce coś sobie pod nosem. Eva bardzo niewyraźnie mówi. Niemki-opiekunki też nie zawsze ją rozumieją, a dla mnie jest to problem podwójny, bo jestem obcokrajowcem. Gdy Eva nie ma humoru, mówi jeszcze bardziej niewyraźnie. Kiedyś na początku mojej pracy jako opiekun przejmowałam się takim zachowaniem i od razu myślałam, że to ja coś źle zrobiłam, powiedziałam lub zrozumiałam. Wiecie, obcy język, różne formy wymowy, różny akcent, nowa praca, nowy podopieczny, różnie to może być. Czytaj dalej

Z mojego doświadczenia wynika ….

moritz320 / Pixabay

 

 

 

 

 

 

 

Z mojego doświadczenia wynika …, że w każdej pracy są plusy i minusy. Każda praca przynosi korzyści, ale też musimy ponieść pewne koszty. Tak jest i w tej pracy, opiekuna lub asystenta.

Pisałam o wymagających podopiecznych tutaj. W większości z takimi osobami pracujemy. Nie jest to łatwa praca, bo wymaga naszej 24 h gotowości. Oczywiście jest czas na wypoczynek, sen, jest przerwa. Ale nie mamy możliwości w takim systemie pracy, zamknąć drzwi mieszkania podopiecznej lub podopiecznego i iść do własnego mieszkania, by tam odpocząć i zupełnie oderwać się od pracy. Czynności pielęgnacyjne, przygotowanie posiłków, wizyty u lekarza, dotrzymywanie towarzystwa, angażują nas fizycznie i psychicznie. Czytaj dalej

Zmieniłam pracę ….

Dużo się działo ostatnio w moim życiu zawodowym. Po urlopie z nowymi postanowieniami zaczęłam bardzo intensywnie rozglądać się za nową pracą. Ponad dwa lata temu po rocznej pracy z osobą starszą, powróciłam myślami sprzed dwudziestu lat i poczułam, że dobrze czułabym się w pracy z osobami niepełnosprawnymi. Kiedyś po maturze ktoś mi odradził studia pedagogiki specjalnej a potem pracy z osobami niepełnosprawnymi. Ten ktoś był dla mnie autorytetem, osobą, która od lat pracowała w tzw. szkole specjalnej i posłuchałam, porzuciłam temat. Czy dobrze? Temat powrócił po 25 latach. Czytaj dalej

On i Ona

Urlop, urlop …. i po urlopie. Urlopu miałam dwa tygodnie, niecały tydzień byłam z mężem nad morzem. Niewiele, bo terminy …. Być może za mało byłam na wyjeździe, bo nie mogłam się zebrać do ogarnięcia bloga a i w pracy jest mi ciężko. Laptop też jakby wolniej chodzi. 

Następnym razem zaplanuję dłuższy wyjazdowy urlop. Bardzo lubię morze. Najbardziej „wiatr we włosach”, a tak na poważnie lubię morze jako całość. Plażowanie, kąpanie się, spacerowanie, jedzenie, wschód i zachód słońca, wspólne Polaków rozmowy, własne przemyślenia, szum fal, obserwacja wczasowiczów i sprzedawców, czytanie książek.

Czytaj dalej

Niedziela nie zawsze jest niedzielą u naszych podopiecznych

 

 

 

 

„W rodzinie Zagórskich celebrowano weekendy. Helena, gdy przeszła na emeryturę, starała się tak planować tydzień, by nie zostawiać sprzątania na koniec tygodnia (…). W sobotę piekło się ciasta i zwykle w domu pięknie pachniało (..) W końcu była niedziela. Czas dla rodziny. Na rozmowę, podsumowanie tygodnia, snucie planów, marzeń, dzielenie się obawami (…).”

To jest fragment z książki Krystyny Mirek, trzeciej części sagi rodziny Zagórskich z cyklu „Jabłoniowy Sad”. Książka lekka i przyjemna. Polecam.

Czytając ten fragment pomyślałam o mojej D. Pisałam trochę o niej tutaj. Czytaj dalej

Wymagający podopieczni

 

 

 

 

 

 

 

Umówiłam się dziś z Agnieszką na Brunch, czyli na późne śniadanie i wczesny obiad. Koleżanka Polka od lat mieszkająca na stałe w Niemczech. Pracujemy razem w jednej firmie. Jakoś chemia zadziałaa od razu i jesteśmy teraz dobrymi koleżankami. Dobrze mieć taką bratnią polską duszę. 🙂

Śniadanio-obiad za 6 Euro i szwedzki stół. Czyli jemy to co chcemy, pijemy to co chcemy. Mamy czas, bo obie mamy wolne, więc jest fajnie. Pogoda prawdziwie letnia. Wczoraj była burza, a dziś powietrze jest świeże. Jemy na zewnątrz. Czytaj dalej

Historia pewnej opiekunki

 

 

 

 

 

 

Ania. Spotkałyśmy się przypadkiem w szpitalu w Polsce w sali przedzabiegowej cztery lata temu. Miałyśmy spędzić tylko jeden dzień w szpitalu. Nie znałyśmy się w ogóle. Przygotowanie, zabieg, kilkugodzinnny odpoczynek po krótkiej narkozie i do domu. Szybko złapałyśmy z sobą kontakt. To był początek stycznia pewnego roku. Czytaj dalej

Nuudaaa wśród podopiecznych – niedziela

Niedziela upływa spokojnie, aczkolwiek niektórzy podopieczni się nudzą. Dziś to szczególnie dotkliwie zauważyłam i poczułam. Muszę pomóc codziennie rano podopiecznemu przy wstawaniu, pielęgnacji ciała, ubraniu, uczesaniu. Potem sprzatam łazienkę. Ogarniam śniadanie, pomagam przy jedzeniu, sprzątam po śniadaniu. To chwilę trwa. Nieraz muszę podgotować obiad. Jeżeli mój podopieczny nie zajmie się sobą, nie oglada telewizji, nie czyta, nie spędza czasu przy komputerze, nie rozmawia z rodziną czy znajomymi, nie ma fizjoterapii czy logopedy to zaczyna się nudzić i często marudzić. Zachęcam do współudziału przy pracach domowych, zachęcam do poczytania gazety, ale gdzie tam. Nie chce.

Jak sobie radzicie z tym, gdy podopieczny się nudzi i marudzi, podczas gdy Wy musicie wypełnić wiele obowiązków domowych?

Moja historia-cała prawda o mnie jako opiekunki

Pytacie mnie w e-mailach i nie tylko, jak to się stało, że pracuję w Niemczech jako opiekunka. Kilka informacji napisałam w zakładce O mnie.

Pierwszy raz pojechałam do pracy jako opiekunka osoby starszej w lipcu 2012 roku podczas moich wakacji (urlopu). Zawodowo pracowałam jako nauczyciel. Chciałam sobie dodatkowo zarobić. Szukałam pracy, przy której odpocznę umysłowo, będę miała okazję porozmawiać po niemiecku a przy okazji zarobię. Czytaj dalej