Kawa wypita w miłym towarzystwie smakuje wybornie, a w towarzystwie Lisy smakuje podwójnie wybornie. Jestem w pracy, mimo to delektuję się spokojem, biorę mój ulubiony duży kubek z kotkami do obu rąk i czuję zapach oraz smak świeżo zaparzonej kawy. Zapach kawy roznosi się po całej kuchni. Zerkam na Lisę, która dziś odwiedziła moją pacjentkę i mnie. Siedzi naprzeciwko i pije swoją rozpuszczalną bezkofeinową. Nagle uświadamiam sobie, że Lisa w ogóle nie wygląda na swoje 85 lat. Nawet nie ma tak dużo zmarszczek. Jak ona to robi, że wciąż się uśmiecha i jak mówi „kocha życie”. Dałabym jej 20 lat mniej. Uśmiecham się. Chciałabym być w tym wieku taka …. jak Lisa.
Lisę poznałam, gdy przyszła z wizytą do mojej pacjentki. Jest jej przyjaciółką od kilku lat. Pacjentka zrezygnowała z usług naszej firmy, a kontakt z Lisą pozostał.
Mam coś takiego, że czuję od razu w czasie pierwszej rozmowy czy po pierwszym spotkaniu, że „nadaję z drugą osobą na tych samych falach”. „Swój swojego znajdzie”:). Jak to jest, że ja Polka, 50-latka, mam o wiele lat starszą od siebie koleżankę Niemkę i wciąż znajdujemy temat do rozmowy.
Lisa mieszka sama, ma dwie córki i kilkoro wnucząt. Gdy oglądam jej zdjęcia rodzinne, to na większości zdjęć wszyscy się uśmiechają i to nie są sztuczne i wymuszone uśmiechy. Uśmiechają się tak jak ona.
Lisa lubi fotografować. Robi to swoim telefonem, potem idzie do Rosmanna, zaraz je wywołuje i wkłada do albumu. Uwielbia kwiaty, zwłaszcza róże oraz przyrodę. Jak mówi, na WhatsApp-ie ma ok. 50 znajomych, z którymi utrzymuje kontakt na bieżąco. Myślę sobie, dlaczego moja pacjentka nie może być taka jak Lisa? No właśnie, z mojego doświadczenia wynika, że osoby takie jak Lisa, dają sobie radę najczęściej same. Lisa ma dwupokojowe mieszkanie na parterze w bloku. Ma balkon pełen kwiatów.
Pomyślicie sobie: „Pewnie w życiu się nie napracowała”. „Pewnie jest bogata i życie jej nie doświadczyło”, „Pewnie urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą i nie miała w życiu żadnych problemów”.
Lisa porusza się o lasce. Ma problem ze stawami. Mimo bólu chodzi. W czasie upałów jest jej bardzo ciężko. Ale chodzi. Codziennie choć trochę. Żeby utrzymać formę codziennie wieczorem (latem) lub przed południem idzie do Netto i robi małe zakupy. Codziennie kupuje coś, żeby nie musieć nosić ciężkiej torby. Radzi sobie ze wszystkim sama. Jest lubiana, ma sporo znajomych. Bierze udział w uroczystościach kościelnych i miejskich festynach. Do ok. 65 roku życia śpiewała w chórze. Pracowała przez 45 lat w biurze. Jak mówi, pracę miałą stresującą. Żałuje, że się kiedyś tak bardzo przejmowała pracą. Ale …
…. Lisa opowiedziała mi też o swojej przeszłości. Pomyślałam, że jej historia byłaby świetnym scenariuszem do filmu lub dobrym tematem do książki.
Zakochała się z wzajemnością w przystojnym facecie. Ale miłość przyszła dla nich za późno. Przyszła wtedy, gdy on miał już żonę i dwoje dzieci. Nie rozbiła mu małżeństwa. On nie odszedł od żony. Próbowała ułożyć sobie życie z innym. Miała z nim dwójkę dzieci. Ale nie potrafiła z nim żyć. Rozstali się, a ona sama wychowała córki. Tego jedynego już nie ma, zmarł kilka lat temu. Ona po nieudanym związku nie próbowała nikogo poznać. Musiała pracować, by utrzymać dzieci, siebie i dom.
Miała kłopoty zdrowotne, guza złośliwego na nerce. Po czterdziestce. Wycięli nerkę. Mimo nieszczęśliwej miłości, kocha życie i wciąż się uśmiecha. Wnuki ją uwielbiają. Wciąż ich rozpieszcza domowym ciastem. Oni też pieką, jak ona ich odwiedza. Młodsza córka lubi kwiaty, tak jak ona. Zwłaszcza róże.
Mam kontakt z Lisą przez WhatsApp, od czasu do czasu ją odwiedzam. Przed wojną ona i jej rodzice mieszkali w okolicach Jeleniej Góry. Lisa nie ma już siły, by odwiedzić te miejsca. Przetłumaczyłam jej pocztówki, które dostała od znajomych z Polski z miejscowości, w której mieszkała.
Jej recepta na życie: Dostrzegaj codzienność !!! Kwiaty na balkonie, otaczającą przyrodę, usłysz szum drzew w parku i ciesz się ze spotkania z przyjaciółmi. Lisa umawia się na spotkania urodzinowe na śniadanie. Kiedyś świętowała ze znajomymi wieczorem, potem w czasie obiadu a teraz świętuje podczas śniadania.
Wciąż podróżuje pociągiem, wciąż i wciąż odwiedza muzeum i katedrę w jej mieście. Mnie pokazała całe miasto poczas jazdy autobusem miejskim, gdy miałam dwugodzinną przerwę w pracy. Zazdroszczę jej energii i podziwiam jej pogodę ducha.
Chciałabym być w tym wieku taka jak Lisa.
Jest zwyczajna i niezwykła tą swoją zwyczajnością. Nie uprawiała nigdy sportu, nie osiągnęła spektakularnego sukcesu czy kariery. Żyła zawsze codziennością i zawsze pamiętała o sobie. Lubiła śpiewać i rozmawiać. Jak mówi, nie ma talentu do śpiewania. Ale w chórze, w grupie, nikt tego nie zauważył :). Jest życzliwa i podchodzi z szacunkiem do drugiego człowieka. Zawsze z szacunkiem i z sercem. Życie i przyjaciele tysiąckrotnie jej to wynagradzają.
Żeby być twardym i mieć szacunek wśród innych, nie trzeba krytykować, pokazywać, że ja tu rządzę i ja tylko mam rację. Trzeba umieć słuchać, rozumieć i widzieć dobro w drugim człowieku.
Pozdrawiam Was serdecznie
Krysia
Super kobieta! 😍 też mam takiego 76 letniego przyjaciela naszej rodziny i wiem co czujesz Krysiu przebywając w jej towarzystwie 🤗 oby te chwilę trwały jak najdłużej 😊 i mam pomysł !? blog blogiem, ale może warto napisać książkę 🤔😉
AtenA, warto korzystać z doświadczenia tak doświadczonych ludzi. Uhmmm, książkę powiadasz? :)Dziękuję za komentarz:).
Podziwiam Cie!
Dziękuję. Pozdrawiam
Krysiu, Ty też jesteś wspaniała. Cieszę się, że trafiłam na Twój blog. Na pewno nie tylko będziesz ale już jesteś taką osobą. Nie musisz czekać do 85 lat ;-). Ostatnie Twoje zdanie jest świetną puentą. Pozdrawiam
Twe słowa Wea to „miód na me serce”:). Dziękuję. Marzę o tym, by tak jak Lisa, nie kwęczeć, narzekać, tylko tak fajnie żyć. Lisa jest przykładem osoby, która kocha życie i ludzi. Swoją prostotą, zwyczajnością, życzliwością, przyciąga ludzi. Tyle się mówi o starszych Niemkach. Często właśnie negatywnie. Lisa jest Niemką, jest starszą, jest dobrą osobą. Mam z nią kontakt. Jeszcze pewnie coś o niej napiszę. Pozdrawiam serdecznie.