O mojej motywacji do działania …

Wiele osób uważa, że lata przepracowane w Niemczech jako opiekunka osób starszych są latami zmarnowanymi i „wyciętymi z ich życiorysu”.

Jak sprawić, by tych lat nie zmarnować? Jak sprawić, by ciężka i wymagająca praca ze schorowanym starszym człowiekiem stała się lżejsza? By nie myśleć, że ta praca jest porażką, poniżej naszych możliwości? Co zrobić, gdy musisz tak pracować, bo zmusily Cię do tego warunki życiowe i okoliczności, musisz przetrwać, bo nie masz wyjścia. Ale jak przetrwać? Nie lubisz tej pracy, ale musisz się poświęcić? Czytaj dalej

Być „starym” w młodości

Czy znacie osoby, które są młode, a które zachowaniem, charakterem, stylem bycia, przypominają starszych ludzi. Nie chcę tym wpisem ujmować osobom starszym ani umniejszać osobom niepełnosprawnym. Moje obserwacje dotyczą sfery zawodowej a pracuję obecnie z osobami niepełnosprawnymi fizycznie, poruszającymi się na wózku od urodzenia lub muszących poruszać się na wózku z powodu choroby. Pracowałam również z osobami starszymi. Wpis powstał w wyniku moich obserwacji. Czytaj dalej

O moim rozczarowaniu …

Pewnego dnia, pracując z osobami starszymi. postanowiłam, że sprawdzę, czy mogę pracować z osobami niepełnosprawnymi fizycznie w Niemczech. Nie wiedziałam, czy potrzebuję odpowiedniego wykształcenia, czy mam odpowiednie kwalifikacje, czy moje studia ukończone w Polsce pozwolą mi otrzymać taką pracę.

Wszystkiego dowiedziałam się przez internet oraz zagadując pewnego niepełnosprawnego, który korzysta od lat z tzw. budżetu personalnego w Niemczech i który ma od 20 lat jednego stałego asystenta (tak nazywa się profesjonalnie nasze stanowisko pracy), jak się okazało Polaka. On jest pracodawcą a kolega jest pracownikiem. Czytaj dalej

O moim spokoju słów kilka …

Nastapił czas postanowień noworocznych. Planuję bardziej swoje działania na ten rok niż postanawiam. I nie dlatego, by odnieść sukces, zrobić karierę, zdobyć jak najwięcej czytelników, ale po to, by zachować spokój. Spokój, który mam w sobie. Doświadczam życia w spokoju wewnętrznym. Fajne uczucie. Naprawdę.

Czy możliwe jest, aby pracując z osobami niepełnosprawnymi, chorymi i starszymi mieć spokój w sobie?

Pamiętam czas, w którym odczuwałam lęk i strach. Uogólniony lęk przed życiem. Zbyt dużo obowiązków, zbyt dużo stresu, branie na siebie za dużo w pracy, ogrom pracy, studia zaoczne, brak sił. Epizody depresyjne spowodowane problemami z tarczycą. A tarczyca reaguje na stres, brak snu i lęk. Wieloletni strach przed nawrotem depresji.

A teraz spokój … .

Co daje mi ten mój spokój?

Co daje Wam spokój? Czy doświadczacie życia w spokoju wewnętrznym?

Zajrzyjcie tu w następnym tygodniu. Napiszę Wam o tym. Zapraszam i pozdrawiam noworocznie.

Podsumowując …

Czas szybko biegnie. Niedawno był Sylwester 2017 roku, a już nadchodzi Sylwester 2018.

Dzieci dorośleją, mają swoje życie, mają swoje plany i marzenia. Usamodzielniają się, a my z roku na rok jesteśmy starsi.

Zbliżam się do mojej piećdziesiątki … . Dziwne a zarazem fajne uczucie. „Czy to chodzi o mnie?”- pytam sama siebie. „Ta pięćdziesięcioletnia kobieta to JA?” :). Czytaj dalej

Czego sobie życzysz na święta….

Czas przedświąteczny i święta są dobrym czasem na przemyślenia, refleksje, postanowienia, podsumowania i planowanie.

Co jest ważniejsze?

Porządki na zewnątrz, w mieszkaniu czy Twoim wnętrzu? Porządki w Twoim sposobie myślenia, postrzegania siebie, postrzegania świata i innych.

Czy dobrze jest, jak masz świeżo umyte okna, wyszorowane podłogi i przygotowanych masę dań dla innych a sama jesteś zmęczona, wyczerpana i zastanawiasz się dlaczego brakuje Ci sił?

A czy przed świętami i w święta myślisz też o sobie … . Czytaj dalej

Warto rozmawiać …

Po ostatnim wpisie na blogu koleżanka – opiekunka mówi do mnie „Ty to masz szczęście. Zawsze Ci się udaje. Święta znowu spędzasz w domu”. Pytam się Eli: „A rozmawiałaś ze swoją pacjentką i jej rodziną na temat świąt?”. Odpowiada: „Nie. Nie rozmawiałam. Wiem, że i tak nic z tego nie będzie. Będę musiała pracować”.

Tak to nieraz wygląda, że ktoś ma szczęście, farta, „urodził się pod szczęśliwą gwiazdą”, życie mu zawsze sprzyja, dostaje zawsze dobre zlecenia, ma szczęście do pacjentów i udaje mu się w wielu sprawach.

Też tak kiedyś myślałam. Teraz myślę, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje życie, swoje decyzje i swoje wybory. Jeżeli coś ode mnie zależy i mogę to zmienić to zmieniam. Przynajmniej próbuję.

Rozmawiam ze swoimi pacjentami. Wiem, że znajomość języka niemieckiego mi to ułatwia. Wiem, że trudniej się rozmawia, gdy brakuje nam odpowiednich słów i wyrażeń. Ale do takiej rozmowy można się przygotować.

Ela nie rozmawiała ze swoją pacjentką na temat świąt. Nie wie więc, jaka byłaby reakcja pacjentki oraz jaka byłaby reakcja rodziny. Myślę, że Ela boi się, że może straci zlecenie. Może rodzina będzie miała jej to za złe. Rozumiem Elę, ale myślę, że nieraz trzeba przezwyciężyć lęk i zadbać o to, co jest dla nas ważne.

Ela nie rozmawiała też w swojej firmie i nie zgłosiła, że zależałoby jej na spędzeniu świąt w Polsce.

Moim zdaniem warto rozmawiać. I nie chodzi tu tylko o sytuację ze świętami. Warto usiąść przy stole i porozmawiać o rzeczach, które są dla nas ważne, które nas bolą i frustrują. Porozmawiać z drugą osobą … .

Święta w pracy …

Jest grudniowy poranek. Trochę mokro, jednak ja biegnę ulicami miasta i mijam krzątających się pracowników, którzy ozdabiają ulicę światłami bożonarodzeniowymi. Niemcy inaczej spędzają święta. To właśnie dzięki pracy w Niemczech uświadomiłam sobie, jak ważna jest tradycja i jak ważna jest zgodna rodzina, rodzina jako całość.  Odwiedziny, wspólne rozmowy przy stole i wspólne spotkania zespalają i łączą.

U Doris święta to były normalne dni. Wigilii nie obchodziła. U niej to nawet w święta się sprzątało, odkurzało i prało. Tak jakby specjalnie robiła odwrotnie niż inni. Jakby robiła to na przekór wszystkim, robiła komuś na złość, sąsiadom (hałas przy praniu i odkurzaniu) czy opiekunce, która proponuje świętowanie lub sobie, by udowodnić, że to ona tu rządzi. Doris ma korzenie polskie. Męża Niemca. Jej charakter sprawił, że nie ma dobrych relacji z rodziną. Siostra przyjeżdża latem na dwie godziny i zaraz jedzie z powrotem. Nie warto mieć takich relacji. Nieraz bardzo dużo zależy od nas samych. Czytaj dalej

Cisza i nieporozumienie …

Co robię, gdy pacjentka jest niemiła, „rani” słowami, jest drażliwa i chce się na nas „powyżywać”?

To, że lubię swoją pracę i piszę o niej w pozytywnym kontekście, to nie znaczy, że zawsze jest tak pięknie i „różowo” a ja jestem uległa, znoszę z uśmiechem humory i nieuprzejmość pacjentów.

Zawsze mówiono w pracy, że jestem konkretna. W szkole (pracowałam jako nauczyciel) mówiono, że jestem zasadnicza. „ OOO, zdajesz egzamin u tej pani? To masz przechlapane. Ta to jest zasadnicza”. Czytaj dalej