Ja … Marta. Przecież Jestem

Marta jakby nieobecna. Siedząc na swoim wózku inwalidzkim wpatruje się w okno. Lubi to. Ale nie obserwuje otoczenia. Ja wiem, że znowu jest w swoich myślach. Widzę to po jej pogłębiającej się zmarszczce na jej czole. Martwi ją sytuacja covidowa. Wie, że jej odporność jest mniejsza, że musi o siebie dbać jeszcze bardziej.

Zaczęła opowieść:

Ona, od urodzenia z niepełnosprawnością fizyczną. Od 60 lat nie rozstaje się z wózkiem inwalidzkim. Urodziła się przedwcześnie z niewykształconym biodrem. „Taki pech” – mówi. „Taki los.” Czytaj dalej