1 luty 2014r. i mój pierwszy dzień pracy w Niemczech. Przyjechałam pociągiem. Z walizką w ręku. Pełna lęku, niepewności i obaw czekam na dworcu na córkę podopiecznego, która ma mnie odebrać z dworca. Dzięki telefonom komórkowym odnalezienie mnie na dużym dworcu z setką ludzi wokół nie było problemu. Gdy się przywitałyśmy, poczułam ulgę i pomyślałam „Będzie dobrze”.
Dziś nie o tym. Dziś o tym, jakie mam refleksje i jakie mam wnioski po tylu latach pracy w Niemczech. Czytaj dalej