Po ostatnim wpisie na blogu koleżanka – opiekunka mówi do mnie „Ty to masz szczęście. Zawsze Ci się udaje. Święta znowu spędzasz w domu”. Pytam się Eli: „A rozmawiałaś ze swoją pacjentką i jej rodziną na temat świąt?”. Odpowiada: „Nie. Nie rozmawiałam. Wiem, że i tak nic z tego nie będzie. Będę musiała pracować”.
Tak to nieraz wygląda, że ktoś ma szczęście, farta, „urodził się pod szczęśliwą gwiazdą”, życie mu zawsze sprzyja, dostaje zawsze dobre zlecenia, ma szczęście do pacjentów i udaje mu się w wielu sprawach.
Też tak kiedyś myślałam. Teraz myślę, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje życie, swoje decyzje i swoje wybory. Jeżeli coś ode mnie zależy i mogę to zmienić to zmieniam. Przynajmniej próbuję.
Rozmawiam ze swoimi pacjentami. Wiem, że znajomość języka niemieckiego mi to ułatwia. Wiem, że trudniej się rozmawia, gdy brakuje nam odpowiednich słów i wyrażeń. Ale do takiej rozmowy można się przygotować.
Ela nie rozmawiała ze swoją pacjentką na temat świąt. Nie wie więc, jaka byłaby reakcja pacjentki oraz jaka byłaby reakcja rodziny. Myślę, że Ela boi się, że może straci zlecenie. Może rodzina będzie miała jej to za złe. Rozumiem Elę, ale myślę, że nieraz trzeba przezwyciężyć lęk i zadbać o to, co jest dla nas ważne.
Ela nie rozmawiała też w swojej firmie i nie zgłosiła, że zależałoby jej na spędzeniu świąt w Polsce.
Moim zdaniem warto rozmawiać. I nie chodzi tu tylko o sytuację ze świętami. Warto usiąść przy stole i porozmawiać o rzeczach, które są dla nas ważne, które nas bolą i frustrują. Porozmawiać z drugą osobą … .