Ja … Marta. Przecież Jestem

Marta jakby nieobecna. Siedząc na swoim wózku inwalidzkim wpatruje się w okno. Lubi to. Ale nie obserwuje otoczenia. Ja wiem, że znowu jest w swoich myślach. Widzę to po jej pogłębiającej się zmarszczce na jej czole. Martwi ją sytuacja covidowa. Wie, że jej odporność jest mniejsza, że musi o siebie dbać jeszcze bardziej.

Zaczęła opowieść:

Ona, od urodzenia z niepełnosprawnością fizyczną. Od 60 lat nie rozstaje się z wózkiem inwalidzkim. Urodziła się przedwcześnie z niewykształconym biodrem. „Taki pech” – mówi. „Taki los.” Czytaj dalej

Po co ja żyję …?

Taki napis znalazłam robiąc trening przed biegiem przy ławce powyżej przy promenadzie. Mimowolnie przeczytałam te zdania:

„Miałem zły

dzień,

tydzień,

miesiąc,

rok.

Cholera!

Ja żyję!

„ … ja umieram sobie po cichu, od środka … samotnie”.

„ Coś we mnie umarło …”.

„Tatuś nigdy mi nie powiedział, że kocha swoje dziecko …”.

Po co ja żyję?” Czytaj dalej

Naprzeciw depresji. O sobie … cz. 2

Miałam wcześniej trzy epizody depresji. U mnie nie trwały długo. Byłam pod opieką specjalisty i brałam tabletki. Jestem osobą poszukującą, więc szukałam przyczyny depresji. Nie wyobrażałam sobie, by ciągle brać tabletki. Wiedziałam, że inaczej mogę sobie z tym poradzić. U mnie najpierw było tak: za dużo obowiązków w domu i w pracy, które sama przyjmowałam na siebie, potem zmęczenie, problemy ze spaniem, niemoc, za dużo jadłam, kilka kilogramów przybierałam na wadze, byłam niezadowolona z wyglądu i z siebie, nie miałam co na siebie włożyć, miałam coraz mniej sił …  Czytaj dalej

Naprzeciw depresji … cz.1

 

 

 

 

 

Starsza Pani, 87 lat. Cierpi na depresję. Do 80-tki jeździła rowerem i uprawiała z mężem działkę. Jak na swój wiek i możliwości była aktywna. Zawsze systematycznie rano, robiła ćwiczenia rozciągające. Kilka minut przy otwartym oknie przed śniadaniem.

Najpierw zmarł jej mąż. Dzieci przejęły działkę, ale nie uprawiały jej długo. Brak czasu i opłacalności. Tak mówiły. Potem ona miała operację na żołądek, gdyż pojawiły się wrzody. Po operacji nie mogła dojść do siebie. Poruszała się o lasce. Mówię rodzinie: Pani ma w domu rollator. Lepszy rollator. Będzie stabilniejsza, bo dwa razy już upadła. Czytaj dalej

Jakaś depresja … ?

Jest początek września 2006 roku. Dzieci mają pierwszy dzień nowego roku szkolnego, a ja nie mam siły wstać. Wstaję z ociąganiem zmęczona. Znów zmęczona. Przecież niedawno miałam urlop. Szykuję siebie, dzieci i wychodzę. Czuję, że nie ma siły, dzień pochmurny, lęk i niespokojne myśli. Jak dziś poradzę sobie w pracy? Tyle obowiązków, a ja czuję, że już nie wykrzeszę z siebie sił. Córka idzie w swoją stronę do szkoły, a ja odprowadzam syna do przedszkola. Czuję, że w przedszkolu jest mi duszno. Marzę o tym, by jak najszybciej wyjść, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Wychodzę, oddycham głęboko … . Czytaj dalej